20 listopada 2011, 23:00
Długie negocjacje w sprawie unijnego budżetu na 2012 rok i niechęć krajów do zwiększania wydatków to niepokojący zwiastun trudnych rozmów w sprawie wieloletniej perspektywy finansowej Wspólnoty na lata 2014-2020. Tak uważa komisarz do spraw budżetu Janusz Lewandowski.
Unijny budżet na przyszły rok, wynegocjowany w sobotę nad ranem między przedstawicielami Parlamentu Europejskiego i państw członkowskich wzrośnie o niecałe 2 procent w porównaniu z tym obecnym. A to przy prognozowanej inflacji na tym samym poziomie oznacza, w najlepszym przypadku, zamrożenie wydatków, w najgorszym ich zmniejszenie.
Po raz pierwszy zdarzyła się taka sytuacja, że wydatki w budżecie na kolejny rok są skromniejsze aniżeli te w roku poprzedzającym. Komisarz do spraw budżetu Janusz Lewandowski tłumaczy, że takie są obecnie nastroje w Unii, której państwa członkowskie przeżywają dramat finansowy. „Bardziej niż kiedykolwiek doświadczyliśmy klimatu kryzysu i oszczędności na Europie mimo, że ma ona coraz więcej zobowiązań i wspólnych polityk i to będzie wyznaczało klimat rozmów o siedmiolatce 2014-2020” – dodał.
Zatem to, co działo się podczas tych negocjacji, to tylko przedsmak prawdziwej batalii o wieloletni budżet. „Wielu delegatów z wielu stolic przyjechało z hasłem – ani jedno euro więcej dla Europy” – powiedział Janusz Lewandowski. Komisarz przyznał jednak, że Unia też powinna lepiej przyjrzeć się wydawanym pieniądzom, bo część można zredukować, zwłaszcza tych źle wydawanych. (Źródło: IAR)