Przegłosowanie tzw. raportu Sonika było wielkim polskim sukcesem. To daje satysfakcję i adrenalinę. Chcę i umiem walczyć o nasze interesy, o to co jest ważne dla mojego regionu, czyli dla Małopolski i Świętokrzyskiego.
– W mediach pojawia się czasem opinia, że Parlament Europejski to polityczna emerytura tudzież synekura. Zgadza się Pan?
– Nie. To brednia powtarzana przez niedoinformowanych. Odwrotnie: europosłowie coraz częściej zostają ministrami w swoich krajach, gdyż mają, wiedzę i międzynarodowe kontakty. W Parlamencie Europejskim ludzie się sprawdzają lub nie. Tu pijarowskie sztuczki mają krótkie nóżki. Poza tym Europarlament jest jedyną unijną instytucją wybieraną przez obywateli. Tylko tu ludzie – wyborcy mają coś do powiedzenia. I to jest arena walki o nasze interesy. Przecież około70 proc prawa obowiązującego w Polsce powstaje w Brukseli. To europosłowie negocjują wielkość budżetu unijnego i jego podział. Podobnie jak w przypadku wielkich inwestycji. A jeśli chodzi o ważne projekty infrastrukturalne i pomocowe to decyzje zapadają na szczeblu krajowym czy wojewódzkim ale to my możemy nadać sprawom bieg.
Czytaj więcej:
Źródło