7 sierpnia 2011, 22:00
Liliana Sonik: CAŁY TEN ZGIEŁK
Jeszcze niedawno fiński koncern był nam dawany za wzór. I tak powinno zostać. Bo historia wielkości i upadku tego potentata niewątpliwie jest wzorem.
W pierwszej fazie, to wzór globalnego sukcesu, w następnej – wzór arogancji. Moim pierwszym telefonem komórkowym była Nokia. Zresztą cała rodzina używała Nokii. Tak było przez długie lata. Aparaty nie psuły się, były proste w obsłudze, miały wszystkie funkcje, jakich oczekujemy oraz parę gadżetów.
Właśnie na solidności, niezawodności i prostocie zasadzał się niesłychany sukces Finów. W pewnym momencie znudzili się chyba własną przewidywalnością i postanowili poszaleć. Wprowadzili na rynek dziesiątki wersji i odmian z zaskakującym układem klawiszy, mocnym skomplikowaniem i słabszym wykonaniem. Lojalny klient poczuł się zagubiony, a najprostsza kiedyś funkcja wybierania numeru wymaga kilku naciśnięć klawiszy. Wszystkie przez lata utrwalone gesty przestały działać. Nie mam pojęcia, kto podszepnął im tę strategię, ale obecne kłopoty Nokii wcale mnie nie dziwią.
Czytaj więcej:
Źródło: Dziennik Polski, 8. sierpień 2011