30 grudnia 2005, 23:00
„Liliana Sonik
POLSKIE PROGI
Szli krzycząc: Polska! Polska, ale jaka?
Społeczeństwo nie idzie głosować, bo politykom nie ufa i nimi gardzi, a politykę traktuje jako synonim oszukaństwa, przestrzeń niejasnych interesów, socjotechniczną grę o władzę i kasę. I łatwiej przeprowadzić analizę przyczyn tego stanu, niż znaleźć nań odtrutkę
W obu tegorocznych kampaniach, prezydenckiej i parlamentarnej, spór merytoryczny dotyczył jedynie kwestii doraźnych. Resztę zdominował pojedynek wizerunkowy. Jednak poważnej debaty – której nie było, a być powinna – nie można odkładać. Świat zbyt szybko biegnie naprzód. Polska oczywiście nie ma obowiązku ze
światem się ścigać. Musi jednak w nim się odnaleźć. A z tym możemy mieć kłopot, jeśli nie potrafimy antycypować problemów i spojrzeć na rzeczywistość w sposób nie tylko doraźny. Nie chodzi o liryczne westchnienia ani o polityczną listę życzeń, ale o długofalową perspektywę, o nakreślenie strategicznych celów dla sporego państwa położonego w środku Europy. Nie jest dobrze, gdy rządzenie dużym krajem ma charakter reaktywny, a obywatele nabierają przekonania, że dopiero gdy pojawi się kłopot, rząd będzie się starał ten kłopot usunąć lub odsunąć. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć – i decydować – w którą stronę zmierzamy…”
Źródło: Rzeczpospolita, 31 grudnia 2005