Bogusław Sonik Poseł na Sejm RP

Bogusław Sonik
Poseł na Sejm RP

27 czerwca 2012, 12:00

Po powtórzonych wyborach w Grecji wiemy już, że Grecy opowiedzieli się za tym, żeby nie wychodzić ze strefy euro. Nie wiemy, na ile są zdeterminowani, żeby wywiązać się ze zobowiązań zaciągniętych wobec wierzycieli.

Ten drugi aspekt podnosi Ferdinando Riccardi w biuletynie „Agence Europe”, a jego opinia jest jednoznaczna: Grecja musi opuścić unię monetarną. „Czuję się osamotniony pisząc ciągle, że Grecja będzie musiała w najbliższych miesiącach opuścić strefę euro. Jest w modzie wierzyć, albo udawać, że się wierzy, że jest ona w stanie respektować przyjęte reguły. Rzecz jasna, instytucje wspólnotowe są zobligowane w oficjalnych wystąpieniach deklarować zaufanie do Grecji, dodając, że musi ona dotrzymać powziętych zobowiązań. A tymczasem wszystko, czego dowiadujemy się z wiarygodnych źródeł, dowodzi, że Grecja nie jest i nie będzie w stanie dotrzymać warunków, które przyjęła, aby pozostać w euro”. Dalej autor pisze, że żadne reformy, które były zapowiedziane nie funkcjonują, że przychody skarbowe za pierwszych 5 miesięcy tego roku są wyraźnie mniejsze od przewidywanych, oraz że nowe dezyderaty greckie dotyczące poluzowania programu naprawczego wywołują zdumienie w Brukseli. Następnie wskazuje, że Unia zdaje się wybierać drogę odsunięcia problemu greckiego po to, aby nie zatruł on owoców najbliższego spotkania na szczycie 28 i 29 czerwca: delegacja EBC, MWF i Komisji Europejskiej, która miała być w Atenach na początku tego tygodnia, przełożyła wizytę, a grecki premier i minister finansów będą nieobecni podczas szczytu brukselskiego z powodów zdrowotnych. W konkluzji Riccardi pisze: „Demagogia jest nieskuteczna. Wobec opisanej wyżej sytuacji, Unia w ogóle, a szczególnie państwa strefy euro powinny pomóc Grecji na wszelkie możliwe sposoby, ale pozostawienie Grecji za wszelką cenę w strefie euro byłoby wyjściem, czysto retorycznym, nieskutecznym i rujnującym dla wspólnej waluty” (Éviter que le problème grec puisse démolir les résultats du Conseil européen, 26.06.2012).

Komentarz w tym samym duchu czytamy na stronach „Romandie.com”. Szwajcarska agencja wymienia szczegóły greckiej prośby o zmniejszenie rygorów planu oszczędnościowego: zamrożenie redukcji liczby urzędników, wydłużenie z jednego roku do dwóch lat zasiłków dla bezrobotnych, przesunięcie z roku 2014 na rok 2016 zmniejszenia długu publicznego do 120 proc. PKB. I dalej: „Cytując wewnętrzny raport międzynarodowych wierzycieli, magazyn >>To Vima<< informuje, że 70 tys. urzędników zostało zatrudnionych w 2010 i 2011 roku, co było złamaniem zobowiązań Grecji. Od 2010 roku pomoc w wysokości 347 mld euro – dwie pożyczki: 110 i 130 mld euro oraz anulowanie długów na kwotę 107 mld euro – jaką otrzymała Grecja stanowi odpowiednik 150 proc. jej PKB, co daje 31 tys. euro na każdego Greka. Przedłużenie terminu sanacji gospodarki o dwa lata skutkowałoby koniecznością nowej pożyczki w roku 2015 rzędu 20 mld euro” (http://www.romandie.com/news/n/Zone_euro_une_semaine_cruciale_pour_la_Grece_privee_de_son_premier_ministre73250620120624.asp?).
Tymczasem „Le Figaro” wysuwa argument przeciwny: że w obecnym stanie rzeczy ratowanie Grecji będzie mimo wszystko mniej kosztowne niż skutki finansowe rozpadu strefy euro, szacowane dla samych tylko Niemiec na kwotę 86 mld euro z tytułu zaangażowania Niemiec w pomoc unijną dla Grecji. Gdyby zaś uwzględnić zaangażowanie Niemiec w Międzynarodowy Fundusz Walutowy, te koszta wzrosłyby do 100 mld euro (http://www.lefigaro.fr/conjoncture/2012/06/25/20002-20120625ARTFIG00416-un-eclatement-de-la-zone-euro-couterait-cher-a-l-allemagne.php).

Czyli tak źle i tak niedobrze.

Źródło: Blog Bogusława Sonika, 27. czerwca 2012