Upadek wielu firm i zniknięcie ulubionych wędlin Polaków oraz tradycyjnie wędzonych ryb – takie zagrożenia widzi Stanisław Mądry, prezes Konsorcjum Producentów Kiełbasy Lisieckiej. Nowe unijne regulacje uderzają głównie w Małopolskę, gdzie do wędzenia od wieków używa się dymu drzewnego.
Unijne rozporządzenie z 2011 roku, którego zapisy wejdą w życie 1 września 2014, zobowiązuje europejskich producentów żywności do zmniejszenia zawartości szkodliwych substancji. Do niedawna UE dopuszczała 10 mikrogramów rakotwórczego benzo(a)pirenu na kilogram żywności, teraz jest to 5, a od września mają być 2. (…)
Po wybuchu skandalu europosłowie Bogusław Sonik i Paweł Kowal zapytali Komisję Europejską, czy „przeanalizowała skutki zdrowotne nowych regulacji, jak zwiększenie rynkowego udziału produktów chemicznie wędzonych za pomocą dymu w płynie czy barwienia kiełbas i szynek”.
Domagają się ochrony tradycyjnych polskich receptur i zabezpieczenia stosujących je firm przed bankructwem. – Można by wyłączyć z limitów część produktów regionalnych lub wydłużyć okres przejściowy, wymaga to jednak nowelizacji rozporządzenia – tłumaczy poseł Sonik, który wraz z marszałkiem Markiem Sową organizuje w Krakowie zjazd producentów, władz i instytucji w celu wypracowania wspólnego stanowiska. Stara się też przekonać do „sprawy polskich wędzonek” kolegów w Strasburgu i Brukseli.
Może znaleźć sojuszników, bo po doniesieniach z Polski wytwórcy wędzonek z Włoch też wszczęli larum.
czytaj więcej w: