Bogusław Sonik Poseł na Sejm RP

Bogusław Sonik
Poseł na Sejm RP

29 marca 2012, 13:30

 Polski minister spraw zagranicznych wystąpił w zeszłym tygodniu na konferencji zorganizowanej w Paryżu przez European Council of Foreign Relations, Fundację Gulbenkian oraz redakcję dziennika „Le Monde”. Minister wygłosił przemówienie, które zostało – trafnie – zakwalifikowane jako kontra do idei integracji europejskiej lansowanej od pewnego czasu przez Francję.

Główne tezy wystąpienia ministra Sikorskiego zawierają się tych słowach: „Niektórzy politycy chcieliby zamknąć się w wąskim, mini-unijnym gronie, inni uważają, że Unia Europejska postawiła sobie zbyt ambitne cele. Tak czy inaczej, chodzi im o wyhamowanie integracji europejskiej. Wierzymy, że w obliczu przeciwności powinniśmy się zjednoczyć i właściwie wykorzystać ten moment. (…) Trudne czasy wymagają nadzwyczajnych środków. Głębsza integracja stanowi rozsądny krok naprzód, i mój kraj ją popiera. Ale głębsza integracja nie może prowadzić do powstania Europy dwóch prędkości. Imperatyw bliższej współpracy państw strefy euro nie może stać się narzędziem demontażu Unii Europejskiej. Proces decyzyjny w ramach tej grupy nie może prowadzić do stopniowego podkopywania procesu decyzyjnego w ramach Unii 27 państw członkowskich. Ujmę to bardziej jednoznacznie: Polska mówi „nie” instytucjonalizacji nowego „trzonu” i nowej peryferii” w Europie
(http://www.msz.gov.pl/files/docs/komunikaty/20120322PARYZ/wystapienie_min_pl.pdf).

Rzeczywiście minister powiedział jasno, o co chodzi Polsce. Na tyle jasno, że zostało to zauważone w Europie. I tak w artykule otwierającym dzisiejsze wydanie Biuletynu „Agence Europe” Ferdinando Riccardi pisze o zasadniczej różnicy zdań pomiędzy Polską a Francją. Autor zestawia ze sobą paryskie wystąpienie polskiego ministra z przemówieniem prezydenta Sarkozy’ego wygłoszonym tego samego dnia w Strasburgu. Prezydent-kandydat (wystąpienie było częścią kampanii wyborczej) mówił tam o Unii Europejskiej jako o trzech kręgach: krąg pierwszy to strefa euro, krąg drugi to strefa Schengen, wreszcie krąg trzeci to 27 ( a w przyszłości więcej) państw członkowskich Unii. Różnica jest widoczna gołym okiem i Riccardi też ją widzi. Oto jego komentarz: „Pan Sarkozy był może zbyt zdecydowany [w swoim opisie]. Ale Europa dwóch (albo więcej) prędkości jest nieunikniona, zważywszy opozycję Brytyjczyków wobec postępów integracji oraz wobec ewentualnej wzmocnionej współpracy [chodzi o tryb współpracy niektórych członków UE, na co zezwala traktat lizboński] tych państw, które nie chcą odstąpić od pewnych pomysłów [integracyjnych], co do których jednomyślność wydaje się niemożliwa” (Europe à plusieurs vitesses, contrôle des dépenses, session parlementaire vide, 28.03.2012).

Riccardi locuta, causa finita?