5 października 2011, 07:15
Studium w sprawie gazu łupkowego, które było wczoraj przedstawione na komisji środowiska PE, jest opracowaniem stronniczym, pisanym pod tezę i opiera się na niepotwierdzonych naukowo badaniach. Prawdziwą przesłanką ekspertyzy jest próba zniechęcenia do poszukiwań i ewentualnego wydobycia gazu łupkowego.
W związku z dużym zainteresowaniem tematem, koordynatorzy w komisji środowiska zdecydowali o rozpoczęciu prac nad sprawozdaniem. Dokument ten nie będzie miał charakteru prawa europejskiego, wyrazi jedynie stanowisko i poglądy najpierw komisji środowiska PE, a później całego parlamentu. Decyzja o tym, z której grupy politycznej będzie pochodził sprawozdawca zostanie podjęta w przyszłym miesiącu. Pozostaje również do rozstrzygnięcia czy komisja przemysłu nie będzie wnioskowała o współpracę przy tym raporcie, ze względu na jej kompetencje w dziedzinie energii.
Głos przeciwko gazowi łupkowemu jest w Parlamencie Europejskim w mniejszości, o czym świadczy marginalne zainteresowanie oświadczeniem pisemnym nawołującym do unijnego zakazu wydobywania tego surowca. Termin podpisywania oświadczenia mija jutro. Większość eurodeputowanych jest przeciwna nakładaniu tego typu zakazów, przykładem są odrzucone postulaty moratoriów na energię nuklearną (po Fukushimie) czy na odwierty podmorskich złóż ropy i gazu (po katastrofie w Zatoce Meksykańskiej).
Traktaty Unii Europejskiej wyraźnie mówią, że kwestia wyboru tak zwanego koszyka energetycznego należy do poszczególnych państw członkowskich.Celem posłów zainteresowanych rzetelną debatą na temat gazu łupkowego jest oddanie głosu ekspertom międzynarodowym i oparcie się o merytoryczne argumenty, czego przykładem jest dzisiejsze i sprzed dwóch tygodni wysłuchanie publiczne nt. gazu łupkowego w komisji przemysłu, badań i energii w Parlamencie Europejskim.