Od początku roku na polski program poszukiwań gazu łupkowego spadają kolejne ciosy. Przedstawiony w ubiegłym tygodniu raport NIK nie pozostawił na nim suchej nitki, wytykając niekompetencję urzędników, zagrożenie korupcją oraz brak podstaw prawnych. Z Polski zaczął wycofywać się kolejny inwestor zagraniczny, firma ENI, która wygasiła dwie (z trzech posiadanych) koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego.
Na te niepokojące wiadomości nakłada się jeszcze zatrważająco niska liczba odwiertów w poszukiwaniu gazu łupkowego. Dotychczas wykonano ich zaledwie 52, tymczasem potrzeba 200, aby stwierdzić, czy w Polsce w ogóle jest tyle surowca ze skał łupkowych, by opłacało się go eksploatować. Według NIK w takim tempie prace poszukiwawcze zakończymy za 12 lat.
Co jest przyczyną tak wolnego tempa prac? – W Polsce są trudniejsze warunki geologiczne niż w USA. Ciągle nie powstało też otoczenie prawne porządkujące poszukiwania. Poza tym na początku zbytnio rozbudzono nadzieje związane z gazem łupkowym – wylicza Bogusław Sonik, europoseł Platformy Obywatelskiej.