Bogusław Sonik Poseł na Sejm RP

Bogusław Sonik
Poseł na Sejm RP

6 sierpnia 2012, 10:30

Niemcy nie chcą dłużej płacić rachunków za ratowanie Grecji – pisze „Le Monde”, przytaczając wyniki niedawnych sondaży niemieckiej opinii publicznej. Oto 51 proc Niemców uważa, że ich gospodarka rozwijała by się lepiej, gdyby opierała się na marce niemieckiej, a nie na euro. Z kolei 71 proc. opowiada się za wyjściem Grecji ze strefy euro, jeśli ten kraj nie będzie dotrzymywał zobowiązań oszczędnościowych. Co więcej, wyrazy zniecierpliwienia słychać coraz częściej z ust niemieckich polityków i to nie tylko, jak dotąd, tych z koalicyjnych partii FDP i CSU, ale i z partii pani kanclerz, CDU. Oto Michael Fusch, wice-przewodniczący frakcji parlamentarnej CDU, mówi na łamach „Welt am Sonntag”: „Jeśli Ateny nie dotrzymają zobowiązań, to dosyć tego! Nie można już dawać Grecji dodatkowego czasu, ani dodatkowych pieniędzy” (Le sauvetage interminable de la Grèce met la patience de l’Allemagne à rude épreuve, 31.07.2012).

Nawet niemiecki minister finansów, Wolfgang Schauble, nie zawsze mówi językiem dyplomatycznym. O ile po spotkaniu z amerykańskim sekretarzem skarbu, Tymothy Geithnerem, obaj politycy wydali komunikat w którym po pochwałach w kierunku Irlandii, Portugali, Hiszpanii i Włoch za ich wysiłki oszczędnościowe i reformatorskie, zmilczeli postawę Grecji, o tyle w wywiadzie dla „Welt am Sonntag”, niemiecki minister finansów mówi wprost, że nie istnieje już dodatkowy margines manewru dla dalszych ustępstw wobec rządu greckiego.

W tej sytuacji czołowi funkcjonariusze strefy euro próbują uruchomić mechanizmy ratunkowe. W ostatnich dniach mówili o tym szef Eurogrupy, Jean-Claude Juncker i szef Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghi. Chodzi z jednej strony o skorzystanie z mechanizmu ratunkowego FESF, a z drugiej o bezpośrednią interwencję EBC na rynku obligacji. Kupując obligacje najbardziej zadłużonych państw, EBC spowodowałby spadek ich oprocentowania na rynku.

Jak wiadomo, te decyzje nie są oczywiste z punktu widzenia ekonomicznej racjonalności. Z drugiej strony, jeśli kilka krajów Południa ma być uratowanych, być może nie ma już czasu do stracenia. W tym duchu jest napisana konkluzja w „Loractu.fr”: „Rządy [europejskie], Mario Draghi i Jean-Claude Juncker stawiają więc na wspólną akcję, żeby jak najszybciej uratować euro. Współpraca 17 rządów strefy i EBC będzie prawdopodobnie polegać na uruchomieniu funduszu pomocowego (FESF) i zgodzie na skupowanie przezeń długów państwowych na rynku. Zapowiedź tych działań następuje w nieobojętnym momencie, ale jedno jest pewne: trzeba działać szybko, aby uspokoić >>fałszywych lekarzy rynków<< [wyrażenie użyte przez Junckera na określenie panicznych reakcji rynków] i zahamować wzrost stóp procentowych dla obligacji krajów przeżywających [największe] kłopoty” (http://www.loractu.fr/france/1827-crise-de-l-euro-juncker-annonce-une-cooperation-avec-la-bce.html).

Źródło: Blog Bogusława Sonika, 6 sierpnia 2012