22 października 2006, 22:00
„Sytuacja radykalnie zmieniła się około roku 1990 kiedy przyzwyczajona do szybkiego wzrostu gospodarczego Europa Zachodnia odkryła ze zdumieniem, że stan niemal wszystkich wskaźników rozwoju daje powody do niepokoju.
Europa potrzebuje nowego impulsu. Większość dużych państw starej Unii potrzebuje zasadniczych reform, zaś państwa w Unii nowe potrzebują kapitału inwestycyjnego oraz umiejętności. Dlatego Unia Europejska jest szansą dla całej Europy. Tylko Unia jako całość może sprostać wyzwaniom jakie przed nami stoją. Najistotniejszymi dla Europejczyków dziedzinami wspólnej aktywności są: bezpieczeństwo wewnętrzne, zewnętrzne oraz energetyczne (szczególnie gdy zagrożone jest bezpośrednio jakiekolwiek, choćby najmniejsze państwo członkowskie) kwestia terroryzmu, rozwój gospodarczy, który tworzy miejsca pracy. Konieczna jest wspólna walka z przestępczością oraz wspólna polityka imigracyjna (być może też integracyjna) oraz wspólna polityka zagraniczna. Cele te trudno osiągnąć bez odpowiedniej sieci transportu i połączeń telekomunikacyjnych oraz inwestycji w naukę i wynalazczość, czy zdrowie publiczne. Gdyby zadać obywatelom dowolnego kraju Unii pytanie czy zgadzają się z takim programem można być pewnym odpowiedzi pozytywnej…”
Źródło: Gazeta Wyborcza, 23 października 2006