26 czerwca 2005, 22:00
Na oczach polskiego rządu dokonują się wydarzenia godzące w bezpieczeństwo naszego kraju. Jestem nie tyle oburzony działaniami prezydenta Rosji Putina oraz kanclerza Niemiec Schroedera, ale przede wszystkim brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony polskiego rządu.
To skandal, że najwyżsi urzędnicy państwowi nie potrafią podjąć jakiejkolwiek akcji przeciwko tak kontrowersyjnemu projektowi, jakim jest budowa gazociągu bałtyckiego. W tej sytuacji bierność polskiego rządu jest niedopuszczalna – uważa poseł Bogusław Sonik, członek Komisji Środowiska Naturalnego Parlamentu Europejskiego, autora dwóch interpelacji poselskich w sprawie kontrowersyjnego projektu.
Zdaniem Sonika – sposób prowadzenia rozmów i zawierania bilateralnych umów w przypadku gazociągu bałtyckiego nasuwa porównanie z paktem Ribbentrop-Mołotow oraz jego tajnym załącznikiem podpisanym w 1939 r. W obu przypadkach poszkodowane są te same kraje: Polska, Łotwa, Litwa i Estonia. Mój niepokój budzi również postawa Komisji Europejskiej, która wyraźnie opowiedziała się po stronie Niemiec oraz Rosji, nie uwzględniając Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. W ostatnich miesiącach złożyłem dwie interpelacje poselskie w sprawie pt.: Zagrożenia Ochrony środowiska rejonu Morza Bałtyckiego w kontekście budowy gazociągu północnoeuropejskiego oraz Projekt budowy nowej sieci gazociągów Federacji Rosyjskiej do Unii Europejskiej. Odpowiedzi udzielone mi przez Komisję Europejską są wymijające i wskazują na ukryte intencje. Postawa tej instytucji budzi poważne zastrzeżenie i jest jawnym zaprzeczeniem idei solidarności europejskiej. Podpisanie umowy przez Gazprom i BASF to przykład monopolistycznych działań, którym sprzyja Komisja Europejska!
Do dzisiejszego dnia nie otrzymałem odpowiedzi na wielokrotnie stawiane pytanie, na jakiej podstawie Komisja Europejska uznała gazociąg bałtycki za projekt o wspólnym interesie dla transeuropejskich sieci energetycznych? W związku z zaistniałą sytuacją oraz zapowiedzią przystąpienia do budowy gazociągu, jeszcze w tym roku będę namawiał posłów z krajów nadbałtyckich, czyli Litwy, Łotwy i Estonii oraz parlamentów narodowych poszczególnych krajów, w tym Polski, do podjęcia szeroko zakrojonego protestu.
Czas działa na naszą niekorzyść – zgodnie z ostatnią zapowiedzią Rosja chce wybudować juz dwie nitki na dnie Morza Bałtyckiego.Przypomnijmy, że zawarte w Hannowerze 11.04.2005 r. porozumienie pomiędzy dwoma wielkimi potentatami (firmą Gazprom i BASF) przewiduje budowę potężnej sieci gazociągów łączących Rosję z Niemcami. Sieć ta przebiegać będzie na dnie Morza Bałtyckiego. Przewiduje się, że koszt inwestycji wyniesie ponad 8-10 miliardów dolarów i będzie kilkakrotnie wyższy od dwóch alternatywnych projektów polegającego na budowie drugiej nitki gazociągu jamajskiego lub też gazociągu bursztynowego przebiegającego drogą lądową przez Łotwę, obwód kaliningradzki i Polskę. Co więcej, koszty utrzymania i transportu gazu w przypadku gazociągu północnoeuropejskiego będą trzykrotnie większe.
Inwestycja godzi i zagraża w znaczący sposób bezpieczeństwu energetycznemu, a przez to gospodarczemu wielu europejskich państw, w tym przede wszystkim nowym krajom członkowskim: Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii. Pośrednio będzie miał również negatywny wpływ na Ukrainę. Z ostatnich wypowiedzi prezydenta Rosji Putina wynika, że podjęto decyzję o zwiększeniu mocy przesyłowej tego systemu do 50 mld sześciennych gazu i wybudowaniu dwóch nitek gazociągu.