Bogusław Sonik Poseł na Sejm RP

Bogusław Sonik
Poseł na Sejm RP

8 czerwca 2012, 12:00

Irlandia w latach 2000 zasłynęła w Unii Europejskiej z tego, że dwukrotnie głosowała w referendach przeciwko unijnym traktatom: najpierw nicejskiemu w 2001 roku, a potem lizbońskiemu w 2008. Zatem zapowiedź, że Irlandia kolejny raz zarządziła u siebie referendum, tym razem w sprawie paktu budżetowego, wywoływała mieszane uczucia. Przeciwnicy paktu, czyli przeciwnicy głębszej integracji europejskiej, dostrzegli w tym szansę na spowolnienie, a może nawet zahamowanie tego procesu. Zwolennicy mieli, kruchą początkowo nadzieję, że Irlandczycy postąpią tym razem inaczej, niż mają w zwyczaju.

Otóż w Irlandii juz na klika tygodni przed głosowaniem zanotowano ciekawą tendencję: wyborcy zaczęli bardziej niż dawniej dostrzegać związek pomiędzy utrzymaniem dyscypliny finansów publicznych a szansami wyjścia z kryzysu. Badania opinii publicznej zaczęły pokazywać, że zwycięży „tak”, motywowane często w taki właśnie sposób. Nb. podobne zjawisko obserwujemy obecnie w Grecji, gdzie przed zbliżającymi się przyspieszonymi wyborami (poprzednie były zaledwie 6 maja) wyborcy widzą, że im większe wpływy w społeczeństwie ma Syriza (która zamierza wycofać Grecję z programu oszczędności budżetowych), tym bardziej spada wartość ich oszczędności w bankach. Stąd odwrócenie sie tendencji i większa liczba zainteresowanych w rządach wielkiej koalicji Nowa Demokracja-PASOK.

Jak będzie w Grecji, to się dopiero okaże, ale w Irlandii rzeczywiście zwyciężył euro-realizm, co zgodnie podkreślają komentatorzy z prawicy i z lewicy.

Dziennik „La Croix” przypomina, że w trakcie kampanii referendalnej rząd irlandzki przestrzegał, iż zwycięstwo „nie” pozbawiłoby Irlandię prawa do ubiegania się o pomoc finansową Unii w ramach Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, który wchodzi w życie 1 lipca. I dalej: „Irlandia, nazywana dawniej >>celtyckim tygrysem<<, korzysta już od końca 2010 roku z planu ratunkowego MFW i UE w wysokości 85 mld euro, który zobowiązuje ją do przyjęcia polityki oszczędnościowych budżetów”. „La Croix” przytacza głosy polityków irlandzkich i europejskich, którzy wyrażają zadowolenie ze zwycięstwa „tak”, co ma pozwolić na stabilizację gospodarczą i dalszą integrację europejską (http://www.la-croix.com/Actualite/S-informer/Economie/Irlande-victoire-du-oui-au-referendum-sur-le-pacte-budgetaire-Bruxelles-soulagee-_NG_-2012-06-02-813640).

Les Echos” piszą o wyniku referendum irlandzkiego także z perspektywy strategii François Hollande’a. Otóż, jest oczywiste, że ten rezultat nieco miesza szyki nowemu prezydentowi Francji o tyle, że odbiera mu jeden argument w starciu z kanclerz Angelą Merkel. Będzie mu teraz trudniej domagać się poszerzenia paktu budżetowego o rozdział poświęcony pobudzaniu koniunktury gospodarczej. „Les Echos”: „Prezydent François Hollande >>przyjął do wiadomości suwerenny wybór<< dokonany przez Irlandczyków (…) ogłosił w piątek w komunikacie Pałac Elizejski. >>Po południu szef państwa rozmawiał telefonicznie z irlandzkim premierem, Enda Kenny’m. Panowie Hollande i Kenny podkreślili istnienie szerokiego consensusu w Europie co do konieczności pogodzenia dyscypliny budżetowej i polityki wzrostu gospodarczego<<, podkreślił urząd prezydencki” (http://www.lesechos.fr/economie-politique/monde/actu/0202092187619-pacte-budgetaire-l-irlande-dit-yes-329300.php).

To, innymi słowy, sposób by mimo wszystko wygrać coś dla swojej linii politycznej z rezultatu, który obiektywnie tę linię osłabia.