Po długich negocjacjach publiczni wierzyciele Grecji doszli do porozumienia. Grecy odetchnęli z ulgą. UE, EBC i MFW zdecydowały 27 listopada odblokować kolejną transze kredytu, uznawszy po długich wahaniach, że jednak reformy poczynione przez Greków rokują poprawę. Chodzi o kwotę 43 miliardów euro, z czego 34 miliardy będą wypłacone już do 13 grudnia. Najważniejsza w tym porozumieniu jest zgoda na wyższy dług publiczny Grecji, niż zakładano w pierwotnym porozumieniu.
„24heures.ch” piszą na ten temat: „W najtrudniejszej kwestii redukcji długu , która była punktem niezgody między MFW i strefą euro, obie strony ostatecznie doszły do porozumienia po 13-godzinnym posiedzeniu. Ustalono, że dług publiczny Grecji może w roku 2020 wynieść 124 proc. PKB, choć poprzednie porozumienie mówiło o poziomie 120 proc., czego bronił MFW. To oznacza, według pewnego źródła europejskiego, ulgę około 40 miliardów euro licząc od dziś do 2020 roku. Bez nowych ustaleń [tych poczynionych 27 listopada] dług osiągnąłby 144 proc. w roku 2020, a to byłby, według MFW, poziom niemożliwy do udźwignięcia” (http://www.24heures.ch/economie/La-Grece-soulagee-apres-l-accord-UEFMI-sur-la-dette/story/19195837).
Tak więc jest jakaś nadzieja, a co najmniej został kupiony pewien czas, zanim oceny zdolności Grecji do wyjścia z pętli zadłużenia znowu przybiorą ciemne barwy. O tym, że z czarnym scenariuszem liczą się najpoważniejsi aktorzy unijnej polityki, wiadomo nie od dzisiaj.
Taki jest też ton komentarza znanego francuskiego dziennikarza, od lat komentującego kwestie europejskie dla dziennika „Liberation”, Jeana Quatremera. Na jego blogu czytamy uwagi, które mniej odnoszą się do szczegółów negocjacji Grecji z jej wierzycielami, czy też do szczegółów reform strukturalnych, dokonywanych przez Ateny. Quatremer skupia się bardziej na kulturowych odmiennościach Grecji, które – być może – objaśniają jakąś istotną trudność w przyjęciu przez Greków standardów „północnej” Europy.
Jean Quatremer cytuje sowa anonimowego wysokiego funkcjonariusza europejskiego, który powiedział mu: „Grecja jest krajem szczególnym w Unii Europejskiej, bliskim Rumunii czy Bułgarii, które jednak nie należą do strefy euro i długo jeszcze do niej nie przystąpią. Grecję trzeba przeprowadzić z gospodarki spekulacyjnej, niezdolnej do innowacyjności, gdzie zysk jest dzielony miedzy małą liczbę osób, do funkcjonalnej gospodarki rynkowej. Trzeba ją przeprowadzić z zamkniętego porządku społecznego do porządku otwartego. Problem polega na tym, że – nawet nieskuteczny – ten system jest bardzo stabilny, a przez to trudny do zreformowania” (http://bruxelles.blogs.liberation.fr/coulisses/2012/11/gr%C3%A8ce-un-cadeau-%C3%A0-240-milliards-deuros.html).