8 października 2012, 14:00
Już przed ubiegłotygodniowymi demonstracjami w Atenach w prasie pojawiły się informacje, że plan pomocowy dla Grecji znowu nie działa tak, jak planowano i że – jedno z dwojga – trzeba będzie albo kolejny raz dosypać pieniędzy do greckiego, najwyraźniej dziurawego worka, albo pogodzić się z konsekwencjami niewypłacalności Grecji.
„Jest coraz mniej prawdopodobne, że Grecja będzie mogła poradzić sobie bez nowej restrukturyzacji długu w stosunku do EBC” – zaczynają swój artykuł „Les Echos”. Następnie dziennik wylicza kolejne sygnały, które padły w ostatnich dniach ze strony greckich oficjeli: minister finansów Christos Staikouras powiedział, że trzeba przeanalizować możliwość przesunięcia wykupu 28 miliardów euro w greckich obligacjach posiadanych przez banki centralne strefy euro; tenże sam minister zasugerował, że w latach 2015 i 2016 Grecja będzie musiała pożyczyć więcej niż 10,6 mld euro, ile przewiduje obecny plan pomocowy; w końcu inny minister, Yannis Stournaras, powiedział, że Grecja będzie potrzebować dodatkowych 13-15 mld euro w celu sfinansowania wydłużenia o dwa lata reform strukturalnych. Konkluzja „Les Echos”: „Wszystkie te wypowiedzi podcinają oficjalne stanowisko rządu greckiego, wedle którego Grecja prosi swoich wierzycieli o dodatkowe dwa lata na uporządkowanie finansów publicznych, ale nie o dodatkowe pieniądze. To wypowiedzi, które potwierdzają obawy wyrażone w poniedziałek [24 września] przez Christine Lagarde [sekretarz generalną MFW]. >>Biorąc pod uwagę ogromne opóźnienie w procesie prywatyzacji oraz ograniczone wpływy podatkowe, powstaje problem finansowania [Grecji]<< – powiedziała ona w czasie konferencji w Waszyngtonie” (La Grèce évoque la restructurations des titres de sa dette détenus par la BCE, 26.09.2012).
W podobnym duchu pisze „Le Figaro”. Wspominając berlińskie spotkanie pani kanclerz Merkel z Christine Lagadre w ubiegłym tygodniu, dziennik wskazuje, że dwaj najwięksi wierzyciele Grecji mają poważny problem z kolejnym sięgnięciem do kieszeni. „Ze strony niemieckiej w ogóle to niechęć do dosypywania pieniędzy do wiadra bez dna, a dla Angeli Merkel w szczególności to groźba rozłamów w jej koalicji przy okazji kolejnego głosowania w Bundestagu jako przygrywka przed kampanią wyborczą w przyszłym roku. Ze strony MFW to statutowa niemożność pożyczania państwu, który nie dotrzymuje zobowiązań. A w dodatku daje się odczuć zniecierpliwienie USA i rynków wschodzących z powodu połykania przez Euroland największej części środków pomocowych, na które składa się 188 państw członkowskich”. Ostatecznie jednak problem jest większy niż tylko finanse: „Wobec gwałtownego zwiększenia się kosztów [ratowania Grecji], hasła których trzymała się od lata pani kanclerz i jej partnerzy – wspólna moneta jest niepodzielna, Grecja pozostanie w strefie euro – mogą znowu zostać postawione pod znakiem zapytania” (La Grèce fait de nouveau déchanter l’Europe, 26.09.2012).