Bogusław Sonik Poseł na Sejm RP

Bogusław Sonik
Poseł na Sejm RP

1 lipca 2005, 22:00

„Choć europejscy i amerykańscy eksperci ostrzegają przed budową gazociągu bałtyckiego, polski rząd zachowuje w tej sprawie niezrozumiałą bierność.


Gdyby rząd nie wycofał się z kontraktu z Norwegią, już dzisiaj odbieralibyśmy stamtąd gaz, a zależność od dostaw z Rosji byłaby mniejsza.

Nie rozumiem, dlaczego budowa gazociągu bałtyckiego budziła w Polsce tak nikłe zainteresowanie. W grę wchodzą ogromne pieniądze, przede wszystkim zaś – bezpieczeństwo energetyczne, czyli jeden z najważniejszych strategicznych celów Polski. Minister Adam Rotfeld uznał, że decyzja Moskwy i Berlina o przeprowadzeniu rurociągu ze wschodu pod Bałtykiem z pominięciem Polski jest podyktowana „racjami ekonomicznymi”. Nie zgadzam się z tym poglądem. Rurociąg bałtycki powstaje wbrew logice ekonomicznej i ekologicznej, za to zgodnie z logiką wykluczania Polski i dawnych republik sowieckich z decyzji o fundamentalnym dla nas znaczeniu. Gdyby budowa rurociągu bałtyckiego była czysto ekonomicznym porozumieniem spółek, których swobody decyzji politycy ani dyplomaci nie mogą naruszać, nigdy nie zdecydowano by się na tak kosztowne przedsięwzięcie. Koszt budowy jednej nitki gazociągu północnoeuropejskiego (przy maksymalnej przepustowości 30 mld m sześc.) szacuje się bowiem na 8 – 10 mld dolarów (wyliczenia International Energy Agency), a budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego – na 2 – 2,5 mld dolarów przy maksymalnej przepustowości ok. 33 mld m sześc. Jak widać, inwestorzy są gotowi płacić niemal czterokrotnie więcej za nieco mniejszą wydajność. Zatem nie względy ekonomiczne mają na uwadze. Przeciwnie. Mamy do czynienia z decyzją polityczną o strategicznym znaczeniu. Rurociąg bałtycki, zwany też północnoeuropejskim, ma połączyć bezpośrednio Rosję z Niemcami. Budowany będzie wbrew naszemu bezpieczeństwu energetycznemu. Naszemu, ale także Litwy i Łotwy, Ukrainy, Białorusi,również Czech i Słowacji oraz – w aspekcie bezpieczeństwa ekologicznego – wbrew interesom Estonii, Szwecji i Danii.

Źródło: Rzeczpospolita, 2 lipca 2005