16 października 2012, 10:15
Rząd ma dziś przyjąć projekt tzw. ustawy łupkowej. – Nareszcie – mówi prof. Stanisław Rychlicki, kierownik Katedy Inżynierii Naftowej AGH. Projekt miał być jednak gotowy już w czerwcu.
– Z oceną poczekajmy, aż zobaczymy dokument – twierdzi prof. Rychlicki. – Od przyjętych rozwiązań, głównie dotyczących wysokości opodatkowania, zależeć będzie m.in. to, czy wielkie koncerny zaangażują się w polskie łupki, czy uciekną do Chin, na Ukrainę lub do Argentyny – dodaje wybitny specjalista.
Zwraca uwagę, że niepewność co do obłożenia łupków podatkiem spowodowała, iż także polskie firmy mocno zwlekają z pracami.
Prof. Rychlicki obawia się, że na gotową ustawę możemy „nieco” poczekać, m.in. przez spory polityczne. Na jej jakości może odbić się także to, że nie ma resortu energetyki, który koordynowałby całość prac w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. W konsekwencji kwestiami związanymi z gazem łupkowym zajmują się w Polsce cztery Ministerstwa: Środowiska, Gospodarki, Skarbu i Spraw Zagranicznych.
Projekt ma zawierać propozycje dotyczące m.in. reguł wydobywania gazu i jego opodatkowania. W listopadzie, po „konsultacjach ze społeczeństwem”, resort środowiska ma go zaprezentować, a następnie przesłać do Sejmu. Jednak główny geolog kraju Piotr Woźniak zapewnia, że w celu uspokojenia emocji zależy mu na tym, by dziś podana została wysokość podatków, które za wydobycie gazu łupkowego mają płacić koncerny energetyczne. Obecnie za 1000 m sześc. wydobytego gazu klasycznego płacą około 6 zł.
Cztaj więcej:
Źródło: Dziennik Polski, 16. października 2012