Wystąpienie podczas sesji plenarnej PE. Strasburg
11. grudnia 2006
Bogusław Sonik (PPE-DE):
Panie Przewodniczący!
Substancje chemiczne są składową naszego środowiska i występują wszędzie, lecz w XX wieku gwałtowny rozwój przemysłu sprawił, iż obcowanie z nimi w życiu codziennym stało się nie tyle koniecznością, co komfortem. Jednakże wiele z tych substancji tylko pozornie podnosi jakość naszego życia. Część z nich jest niebezpieczna i szkodliwa dla naszego zdrowia.
Nie można dzisiaj wyobrazić sobie naszego życia bez substancji chemicznych. Dlatego właśnie, musimy domagać się większej przejrzystości i wiedzy o chemii stosowanej w produktach, które służą człowiekowi. W systemie REACH powinniśmy postawić na zasadę prewencji i ostrożności. W myśl nowego prawa przede wszystkim konsument powinien być zapewniony o nieszkodliwości danego produktu, a obowiązek przedstawienia tych dowodów spoczywać powinien na przemyśle.
Każdy producent, który zamierza wprowadzić na rynek nowy produkt lub zachować dotychczasową koncesję będzie musiał udowodnić, że wytwarzane przez niego substancje są bezpieczne dla człowieka i środowiska.
Wynegocjowany kompromis w dużej mierze wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom i dlatego zasługuje na poparcie, chociaż tak, jak wobec wszystkich kompromisów pojawiają się też zastrzeżenia. Moją obawę budzą przede wszystkim zapisy dotyczące dzielenia się danymi, gdyż znacząco osłabiają pozycję około dwudziestu pięciu tysięcy małych i średnich przedsiębiorstw w Unii Europejskiej.
Próby zmierzające do wydłużenia okresu patentowego, początkowo do piętnastu lat ostatecznie do dwunastu, są działaniami antyinnowacyjnymi, gdyż zwiększają przewagę ekonomiczną bogatych przedsiębiorstw. Im dłuższe są te okresy, tym bardziej przedsiębiorstwa nie są zmuszane do poszukiwania nowych rozwiązań, nowych badań.
Podsumowując, pomimo wielu zalet, głównie związanych z aspektem zdrowotnym, rozporządzenie REACH traktuje podmioty gospodarcze niejednakowo. Jednak kompromis ten zasługuje na poparcie.